O pomyśle.

Nie jest to moja pierwsza praktyka literacka odnośnie opisywania świata fantasy. Ale po kolei... pisarzem jestem od... odkąd nauczyłam się pisać, tak naprawdę. Zapisywałam zmyślone historie na przepołowionych kartkach A4 udając, że "złamałam i zaprojektowałam książkę". Z początku było to niezobowiązujące, "wiejskie" (nie zapomnę opowiadania o przygodach wieśniaka, który kupował mleko dla swoich kóz - miałam wtedy z 6 lat, nie oceniajcie!) pisanie o byle czym. Pierwszą "książkę" napisałam o przygodach czarodziejek z klubu Winx. Kupiłam sobie estetyczny zeszyt i opisywałam jakieś ich losy - dzisiaj nie pamiętam, o czym dokładnie to było. Z czasem to wszystko ewoluowało i przeszło w fanfictions o innych rzeczach, aż w końcu zdecydowałam się na coś autorskiego. Z początku był to upust nastoletniej frustracji okropnym światem i fascynacji skrzywdzonymi umysłami. Dopiero niedawno, motywowana swoją ówczesną dziewczyną, zdecydowałam się na napisanie czegoś większego, w klimacie fantasy. Tak już mam, że nie znoszę być gorsza, toteż zapragnęłam napisać coś własnego. 
Pierw, zafascynowana strukturą Mrocznego Bractwa z serii "The elder scrolls", opisywałam życie autorskiej Gildii Najemników. Jednak, jak się okazało, brakowało temu zbyt wiele. Zaczęłam od nowa. I od nowa, szukając najlepszych koncepcji, zatracając się w perfekcjonizmie, szybko straciłam ochotę na drążenie historii. 
Nawet nie wiem jak to się stało, że w moim umyśle urodził się Arthur. Sprzątając w domu nagle się pojawił. Zapukał, jak to dżentelmen, i przedstawił siebie, i swoją historię. Odeszłam od "owczego pędu" i od czasów średniowiecznych, po których się poruszałam nie do końca swobodnie i przeszłam na czasy oświecenia. Na te, w których technologia nie pozwala jeszcze na wiele, ale ma swój klimat lekko mroczny i magiczny. Zdecydowałam, że właśnie na podobę takich czasów chcę swoje okoliczności. Z czasem dochodziły nowe postacie i nowe pomysły. Nowe historie. Spróbuję nie zaniechać pisania tutaj, bo naprawdę polubiłam swoich nowych podopiecznych. Mam nadzieję, że ta sympatia udzieli się też Wam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz